piątek, 29 lipca 2011

Łęcka Jutrzenka

Łęki, najmniejsze sołectwo w gminie, nie wiele mogą zaproponować swoim najmłodszym mieszkańcom. Sytuacja wiejskich dzieci dalej nie przedstawia się zbyt różowo, ponieważ dostęp do kultury jest bardzo ograniczony. Centrum życia tej wsi stanowi remiza strażacka, gdzie mieści się filia biblioteki oraz prywatna świetlica dla dzieci i młodzieży Jutrzenka. Pomysł na świetlicę zrodził się w głowie pani Lidii Kryski, na długo przed jej otwarciem w styczniu 2008r. Pani Lidia skorzystała ze środków unijnego programy Kobieta zaradna i po stoczeniu bratali z urzędnikami rozpoczęła pracę na własny rachunek.


Świetlica to dwa niewielkie pomieszczenia, w których poprzednio mieścił się klub, a potem magiel. Po poprzednich najemcach zostało trochę mebli, resztę wyposażenia pani Lidia zakupiła ze środków unijnych. Urząd gminy opłacił koszty malowania. Po kilku latach użytkowania lokal wymaga modernizacji. Problemem są nieszczelne okna, kaloryfery o ostrych kantach oraz trudna do utrzymania w czystości podłoga. Pani Lidia nie poddaje się jednak, we współpracy ze strażą planuje odremontować wnętrze. Mimo braków Jutrzenka jest przytulna i kolorowa. Dla dzieciaków to najfajniejsze miejsce w Łękach.
Od darczyńców świetlica otrzymała dwa zestawy komputerowe oraz odtwarzacz dvd. Dzieci mogą zagrać w ulubione gry, odrobić lekcje, a nawet obejrzeć ciekawy program. Bardziej cenią sobie jednak chwilę rozmowy. Pani Lidia świetnie wyczuwa, czego potrzebują jej mali goście. Sama jest mamą trójki dzieci, dlatego z sercem i otwartością podchodzi do każdego małego człowieka. Nie bagatelizuje problemów, udziela wskazówek, chętnie wysłucha i załagodzi konflikty, które zdarzają się w każdej grupie.
Świetlica nie jest tylko przechowalnią dzieci pod nieobecność rodziców. To miejsce, w którym chce się być. Są zabawki, gry i ciekawe zajęcia, dlatego dzieci zaglądają tu tak chętnie. Pani Lidia stara się rozwijać dziecięcą wyobraźnię. Na Wielkanoc szykowaliśmy baranki z kubków po jogurcie, a na Boże Narodzenie przestrzenne papierowe gwiazdy. Uczyłam dziewczynki szyć torebki z jeansu i robić korale z papieru – opowiada. Co roku świetlica przygotowuje przedstawienia na uroczystości dożynkowe. Teatr to moja pasja – dodaje pani Lidia- chciałabym kiedyś zorganizować dla dzieci profesjonalne zajęcia teatralne.
            W czasie ferii zimowych i wakacji jest najwięcej pracy. Świetlica jest czynna przez pięć dni w tygodniu, od 11.30 do 19.30. W dni wolne dzieciaki gromadzą się pod moim domem i wspólnie otwieramy Jutrzenkę- śmieje się pani Lidia. Dysponuję kluczem do pobliskiego Orlika i w lecie często z niego korzystamy. Wyjeżdżamy na wycieczki i do kina. Nie jest to jednak łatwe przedsięwzięcie. Często angażuję swoje dorosłe córki, aby pełniły rolę opiekuna. Wsparciem są dla mnie również pani sołtys Agata Majda oraz pani Ewa Płonka – radna powiatu.

            To, co robi pani Lidia to żaden interes. Dzieci nie płacą za korzystanie z świetlicy i uczestnictwo w zajęciach. Płatne są jedynie wycieczki, które dla wielu maluchów są jedyną atrakcją w czasie ferii czy wakacji. W pracy jestem przez 40 godzin tygodniowo, wszystkie sprawy związane z funkcjonowaniem świetlicy załatwiam w czasie wolnym. Nie żałuję, choć przyznaję, że marzę o etatowej pracy. Wówczas mogłabym zająć się tym, co najbardziej lubię: pracą z dziećmi. A dzieci uwielbiają panią Lidię i jej Jutrzenkę. Oby rozbłysła jeszcze jaśniejszym światłem…

czwartek, 28 lipca 2011

Nuda? Nie w Łękach!

Wakacyjna nuda nie grozi najmłodszym, którzy odwiedzają łęcką bibliotekę. Uczestnicy wtorkowych spotkań zapoznali się już z ośmioma baśniami z przepięknej książki „Bajarka opowiada”. Przeczytaliśmy do tej pory m.in. o losach Półkurka, Córki Słońca, kosiarza, lisa i wilka. Dowiedzieliśmy się też dlaczego woda morska jest słona, jaką moc ma koguci kamień i co może zdziałać siła przyjaźni. Każdą przeczytaną opowieść przenosimy na papier, a owoce naszej pracy ozdabiają bibliotekę.


   

            W czwartki tradycyjnie zamieniamy się w pisarzy. Tworzymy krótkie, ale ciekawe i treściwe bajki. W naszym zbiorze znalazła się historia chłopca, który został nadwornym muzykiem. Napisaliśmy też bajkę o kwiaciarce Marioli, a nasze najdłuższe dzieło nosi tytuł „Magiczny turkusowy kwiat”. 

W czasie twórczej pracy nie brakuje emocji i dobrej zabawy. Dlatego nasze spotkania są ciekawą propozycją na spędzenie wolnego przedpołudnia.

            Zajęcia będą trwały do końca wakacji, zapraszamy więc wszystkich zainteresowanych. Stali uczestnicy już pytają o kontynuację spotkań w roku szkolnym. Pomyślimy o tym na pewno!

poniedziałek, 25 lipca 2011

Bukiet ziół pachnący

15 sierpnia Kościół Katolicki obchodzi święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, czczonej jako patronkę ziemi, będącej w najbujniejszym rozkwicie, ziół, kwiatów, owoców i zbóż. Dlatego bywa nazywana Zielną (w Polsce), Korzenną (w Czechach), Kwietną (w Niemczech) czy Żytnią (w Estonii).We wszystkich tych krajach w dniu sierpniowego święta składa się Matce Bożej w ofierze płody ziemi. Uroczystość ta jest przedłużeniem pogańskiego kultu Matki-Ziemi, przez chrześcijan obchodzona już od V wieku, połączona z procesją czy odpustem (Kalwaria Pacławska, Stara Wieś).
Pierwotnie obrzędowość tego święta była bardzo rozbudowana, a snopki ziół tak duże, że do kościoła niósł je parobek. W bukiecie oprócz ziół znaleźć było można makówki, jabłka nabite na patyk, kłosy zbóż, gałązki leszczyny i późnych wiśni, kapustę, cebulą a nawet marchew. Wierzono, że powodzenie przyniesie bukiet zebrany z cudzego pola. Omijano miedze – tam rośliny zrywać mogły jedynie czarownice!
Dziś do kościoła, o ile jeszcze pamiętamy o tej tradycji, przynosimy głównie piękne kompozycje kwiatów ogrodowych. Brakuje w nich tego, co najważniejsze – roślin leczniczych. Wśród przedstawicieli starszego pokolenia popularne są nazwy mające odniesienie do Maryi i Jezusa. I tak na przykład Paluszkami Matki Bożej nazywano wierzbówkę kiprzycę, len Matki Bożej to lnica pospolita, Panny Maryi rączka to jaskółcze ziele, a Boża krew to dziurawiec – niezwykle ważny w świątecznym bukiecie. Obok dziurawca - krwawnik, wrotycz, koper, bylica, rumianek, kalina, kopytnik, lulek, mięta, przywrotnik, krwiściąg, słonecznik, ślaz…



Poświęcony w kościele bukiet na kilka dni zostawiano w zagonach, aby szkodniki nie zagrażały ziemniakom i kapuście. Następnie zabierano go do domu i wieszano za świętym obrazem. Zioła dodawano do herbat i wywarów, mających zastosowanie w leczeniu wszystkich chorób nękających ludzi i zwierzęta. Świętym zielem tlącym się na węgielkach okadzano izby i obejście dla ochrony przed burzą, ogniem, pomorem i złym urokiem.

Nawet jeśli zamiast ziołami, leczymy się antybiotykami, a od nieszczęść chroni nas wysokie ubezpieczenie, tradycja jest skarbem, który pozostawili nam przodkowie, i to skarbem bezcennym. Warto ją pielęgnować. Zioła do bukietu zbieram co rok, znam polany, na których rosną te najbardziej pachnące. Na chwałę Matce-Ziemi, na pożytek ludziom.

czwartek, 14 lipca 2011

Łęcki zielnik

Już w czasach starożytnych zioła odrywały ogromną rolę w tradycji lekarskiej wielu kultur. Pierwsze zapiski o roślinach leczniczych pozostawili Sumerowie. Odnalezione recepty kapłanów sumeryjskich wymieniają m.in.: lulek, rumianek, szafran, piołun, grusze, figi, babkę, koper włoski, nagietek i inne zioła. Sporządzano z tych ziół proszki i nalewki. Młode pędy wierzby i śliwy, wysuszone i roztarte, stosowano jako składniki okładów i kompresów. Do sproszkowanych roślin dodawano również proszki pochodzenia zwierzęcego i mineralnego.





Spadkobiercy kultury sumeryjskiej, Babilończycy i Asyryjczycy, również stosowali wiele roślin leczniczych. Z tabliczek glinianych, zapisanych pismem klinowym, znalezionych w bibliotece króla asyryjskiego Assurbanipala, w stolicy Asyrii, Niniwie (VII w. p.n.e.) dowiadujemy się, że lekarze babilońscy stosowali m.in.: korzeń lukrecji, pestki dyni, bieluń dziędzierzawę, lulek czarny i młode pączki różnych roślin. Część tabliczek zawiera opisy ziół ze wskazaniem chorób, przy których są one stosowane oraz sposobów ich użycia, przygotowania i przechowywania. Wiedzieli oni np., że światło słoneczne wywiera niekorzystny wpływ na własności lecznicze zebranych ziół, dlatego też suszyli je w cieniu, co do dziś jest zalecane.
Wiadomości o leczniczych właściwościach ziół przejęli od Babilończyków i Asyryjczyków Egipcjanie. Malowidła na ścianach świątyń, sarkofagach i w piramidach przedstawiają wiele roślin leczniczych. W starożytnych budowlach egipskich znaleziono nawet zachowane do naszych czasów resztki roślin. Niezwykle ważnym źródłem poznania cywilizacji egipskiej są papirusy. Badania zapisków na papirusach wykazały, że już 4 tysiące lat przed naszą erą Egipcjanie stworzyli swego rodzaju spisy leków.



Najcenniejszym tego rodzaju źródłem jest znaleziony w 1872 roku przez niemieckiego uczonego Georga Ebersa, a pochodzący z około 1550 r. p.n.e. papirus, stanowiący swego rodzaju recepty na różne choroby, obejmujący głównie surowce roślinne. Wymienia się tam kilkaset roślin leczniczych, m.in.: aloes, anyż, lulek, mak, miętę, rycynus, tymianek, lotos, cebulę morską, piołun, koper włoski, sezam, wierzbę i inne. Podobne znaczenie dla poznania wiedzy medycznej ówczesnego okresu posiada młodszy od poprzedniego papirus Brugscha, znany jako papirus berliński. Doświadczenia Egipcjan studiowane były przez lekarzy starożytnej Grecji, którzy również często posługiwali się ziołami. Wiele dowodów na to dostarcza mitologia grecka. Pierwszą rozprawą o ziołach, która dotrwała do naszych czasów, a w której podano naukowe uzasadnienie stosowania ziół stanowi dzieło Corpus Hippokraticum, jednego z największych myślicieli starożytnej Grecji, lekarza, twórcy współczesnej medycyny naukowej Hipokratesa (460377 r. p.n.e). Pochodził on z rodziny Asklepiadów, w której zawód lekarza przechodził z ojca na syna. W młodości wiele podróżował, a zdobytą w tym czasie wiedzę dotyczącą środków leczniczych i metod leczenia wykorzystywał następnie w swej praktyce lekarskiej. Stosował on ponad 200 ziół i zalecał je nie poddane uprzednio żadnej obróbce, uważał bowiem, że środki lecznicze w przyrodzie znajdują się w optymalnej postaci, do której organizm człowieka w trakcie jego rozwoju doskonale się przystosował, wywierają więc w tej formie najkorzystniejsze działanie lecznicze.

W starożytnym Rzymie medycyna rozwijała się pod wpływem medycyny greckiej, gdyż handel ziołami w tym państwie znajdował się głównie w rękach Greków.
Jak można wnioskować z opisów takich uczonych i pisarzy, jak np. Katon Starszy (IIIII w. p.n.e.) czy Pliniusz Starszy (I w. p.n.e.) w rzymskiej medycynie również szeroko stosowane były rośliny lecznicze dziko rosnące, a następnie uprawiane, w znacznej mierze przywożone nawet z tak odległych krajów jak Chiny.
Leczenie ziołami szeroko rozwijało się również w krajach Azji Wschodniej: Chinach, Indiach, Japonii, Tybecię, Korei itp. Powstanie nauk medycznych w Chinach określa się na rok 3216 p.n.e., kiedy to legendarny cesarz SzenNung, zwany ojcem rolnictwa i lecznictwa, napisał swą pracę dotyczącą lecznictwa Honso, w której przedstawia leki, głównie pochodzenia roślinnego.
Także na lekach roślinnych opierała się medycyna indyjska, która mogła czerpać z niezwykle bogatej i różnorodnej przyrody Indii. Starożytna medycyna indyjska znała ponad 800 roślin leczniczych, jak wynika z zachowanego do naszych czasów w odpisach dzieła staroindyjskich lekarzy AyurVeda (Nauki o życiu), pochodzącego sprzed 2,5 tys.3 tyś. lat.
Na medycynie antycznej opierała się powstała w IX wieku i istniejąca aż do wieku XVII szkoła medycyny w Salerno we Włoszech. Wielkie zasługi w dziedzinie wyodrębniania z roślin czystych składników czynnych położył szwajcarski lekarz Paracelsus (14831541), który był prekursorem kierunku chemicznego w zielarstwie. Według niego organizm ludzki stanowi pewien rodzaj laboratorium chemicznego, w którym zachodzą liczne i skomplikowane procesy, a choroby wynikają z braku w organizmie pewnych substancji chemicznych, które należy dostarczyć w procesie leczenia do organizmu w postaci lekarstw. Paracelsus szeroko stosował doświadczenia medycyny ludowej. Uważał, że jeśli choroba wywodzi się z przyrody, to w przyrodzie, w najbliższym otoczeniu chorego, muszą również istnieć środki, mogące ją wyleczyć. Ogromne znaczenie dla ziołolecznictwa miało zwłaszcza dokonane w połowie XX wieku odkrycie antybiotyków, które ponownie zwróciły uwagę badaczy na świat roślinny, jako źródło leków. Dziś zagadnieniom tym poświęca uwagę wiele ośrodków naukowobadawczych, a liczba prac na temat roślin leczniczych i ich przetworów stale rośnie.

A wędrując łęckimi łąkami znaleźć można…


 rumianek...

 bylicę...

 dziurawiec...

 krwawnik...
tasznik...

 

środa, 13 lipca 2011

Trawo, trawo do kolan...

Trawo, trawo do kolan
Podnieś mi się do czoła,



Żeby myślom nie było
Ani mnie, ani pola.

Żebym ja się uzielił,
Przekwiecił do rdzenia kości
 I już się nie oddzielił
Od twej świeżości.


Abym tobie i sobie
Jednym imieniem mówił:

Albo obojgu - trawa,
Albo obojgu - Tuwim






Łęckie trawy i zboża najpiękniejsze...ech :)

niedziela, 10 lipca 2011

Włamanie na teren ŁKS "Soła" Łęki

W nocy z 5 na 6 lipca 2011 roku na terenie gminnego obiektu sportowego ŁKS „Soła” Łęki, mieszczącego się przy ulicy Sportowej 22 w Łękach, doszło do włamania i zniszczenia nowo postawionego budynku przy wejściu na trybuny – zerwanie ocieplenia wraz z tynkiem oraz zerwanie i zniszczenie wewnątrz w/w budynku paneli ściennych. Wartość poniesionej szkody została oszacowana na 1 000 zł.

Zarząd Łęckiego Klubu Sportowego „Soła” Łęki zwrócił się do Policji o podjęcie działań, zmierzających do wykrycia sprawców, a także - w miarę możliwości - zwiększenie liczby patroli w godzinach nocnych w rejonie gminnego obiektu przy ul. Sportowej 22. Prośba dotycząca zwiększenia liczby patroli w godzinach nocnych wystosowana została także do Straży Miejskiej.
 

Równocześnie Zarząd Łęckiego Klubu Sportowego ufundował nagrodę pieniężną w wysokości 200 zł dla osoby, która wskaże sprawcę włamania na teren ŁKS „Soła” Łęki i zniszczenia mienia.
ŁKS „Soła” Łęki

(za Info-Kęty)

 

czwartek, 7 lipca 2011

Z dziejów Łęk


Łęki położone są 10 km na południe od Oświęcimia, na prawym brzegu Soły. Administracyjnie należą do gminy Kęty w woj. Małopolskim. Przez wieś przebiegają dwie drogi krajowe: nr 948 Oświęcim-Kęty i 
nr 949 Brzeszcz-Przeciszów. Powierzchnia Łęk wynosi 3,8 km², a liczba ludności wynosi 1352 mieszkańców (dane z dnia 01.01.2011).
Początki istnienia Łęk nie są znane. Wieś była lokowana na prawie niemieckim w końcu XIII w. Pierwsza wzmianka o Łękach zachowana w źródłach pochodzi z 1404 r. Na jednym z dokumentów księcia oświęcimskiego Jana III występuje Jaszkone de Lanky, czyli Jaśki z Łęk. W następnym, 1405 r. dowiadujemy się o istnieniu w Łękach folwarku książęcego. Folwark ten obrabiali chłopi łęccy, a dziesięciny z niego pobierał klasztor Dominikanów w Oświęcimiu.
Początkowo Łęki był wsią książęcą Piastów oświęcimskich, a od 1457 r., kiedy to wraz z całym Księstwem Oświęcimskim zostały sprzedane przez księcia Jana IV królowi polskiemu, stały się na 300 z górą lat królewszczyzną i pozostawały pod zarządem kolejnych starostów oświęcimskich, a także zatorskich ( na krótki czas). Pierwotnie Łęki należały do parafii w Oświęcimiu, o czym zaświadcza ok. 1480 r. Jan Długosz w „Liber beneficjorum”. Przynależność do parafii w Bielanach ma miejsce dopiero od połowy XVI w.



Na przełomie XV/XVI w. wieś była kilkakrotnie zastawiana różnym osobom w zamian za królewskie długi. W 1490 r. Łęki i Bielany otrzymał Piotr Myszkowski, a dochody roczne obu z tych wsi wyceniono na 800 florenów węgierskich. Po Myszkowskim Łęki trzymali kolejno: Piotr z Kurozwęk, Jan Trnka z Raciborzan, Spytek z Jarosławia, Jan Jordan z Zakliczyna i Paweł Czarny z Witowic. Z rąk tego ostatniego wieś została ostatecznie wykupiona w 1504 r. i odtąd nie była przedmiotem zastawu ani własnością prywatną.

W 1508 r. we wsi było 15 kmieci, w 1557 r. już 19 kmieci i 2 zagrodników. Chłopi ci obciążeni byli różnymi powinnościami pańszczyźnianymi. Pracowali na folwarku w Łękach wg rozkazu, składali po 2 kury i po 2 lub 10 jaj, dostarczali na zamek w Oświęcimiu drewno, przewozili wozami różne towary, naprawiali i pilnowali stawów. Składali podatek pieniężny od ilości posiadanych krów (rogowe), świń (wieprzowe). Płacili w zamian za obowiązek stróżowania na zamku, składali jeszcze kilka innych drobniejszych danin, wreszcie obciążeni byli czynszem ze swoich ról. Na folwarku siano dużo owsa i żyta oraz mniejsze ilości pszenicy, grochu, prosa, tatarki i konopi. W 1549 r. na folwarku było 7 krów, 16 wołów, 1 byk, 9 cieląt, 17 świń i znaczne ilości drobiu. Dużo krów hodowali chłopi. W 1537 r. były we wsi 103 krowy. Jeden z kmieci miał ich aż 9, inny zaś hodował 36 owiec.

Z 1508 r. pochodzą najstarsze zachowane do dzisiaj nazwiska mieszkańców Łęk: Matlak i Januszyk.
W 1523 r. powstała w Łękach pierwsza karczma. Około 1557 r. jej właścicielem został bogaty chłop Wojciech Malisza.

Przed 1534 r. zbudowano w Łękach pierwszy młyn, chociaż młynarz łęcki występuje już w 1525 r. Młyn umieszczony był na przykopie Soły, miał dwa koła mączne i jedno stępne.

Z lat 1529-1564 pochodzą niejasne wzmianki o mającym rzekomo istnieć w Łękach kościele.

W 1582 r. król Stefan Batory nadał liczne przywilej Janowi Sitkowi z Łęk za męstwo wykazane przez tegoż w bitwie pod Pskowem.


W 1610 r. występuje pierwszy znany z nazwiska wójt łęcki Piotr Ziobro.

W 1620 r. starosta oświęcimski Piotr Komorowski utworzył w Łękach nowy folwark w miejsce zlikwidowanego w poł. XVI w. starego folwarku. Nowy folwark powstał na czterech rolach „po kmieciach skupionych”. Ciężary pańszczyźniane w ciągu XVI i XVII w. systematycznie rosły. W XVII w. powszechna była w Łękach pańszczyzna 4-dniowa, która utrzymała się do uwłaszczenia chłopów. Chłopi łęccy płacili wysokie czynsze. Młynarz płacił rocznie 60 zł, co stanowiło równowartość 12 świń. Chłopi byli zobowiązani wspólnie z Bielanami i Brzeszczami naprawiać w ramach szarwarków groble i  jazy wzdłuż Soły.

W 1689 r. w Łękach było 28 domów. W 1729 r. istniał w Łękach browar, którego dzierżawcą był Żyd Lewek Hersla.

Po I rozbiorze Polski w 1772 r. Łęki znalazły się w granicach zaboru austriackiego. Wieś podzielona została na dwie części: dominalną (dwór) i rustykalną (wieś). Ówczesny posesor Łęk Piotr Małachowski otrzymał majątek ziemski w Łękach na własność.

Z drugiej poł. XVIII w. pochodzi najstarsza pieczęć Łęk. Pieczęć ta przedstawia kosiarza koszącego łąkę i zawiera napis : WIES ŁĘKI N 144.

Po śmierci Piotra Małachowskiegi w 1799 r. właścicielem majątku ziemskiego w Łękach byli kolejno: Joachim Potocki, Wincenty Bobrowski, Karol Larisch, Adela Borkowska, Antoni Wrotnowski, Lucjan Wrotnowski, Hipolit Rudziński, Oskar Rudziński oraz Andrzej, Marian, Edward Rudzińscy.

Lata 1846-1849 stanowią najtragiczniejszy okres w dziejach Łęk. Na skutek epidemii cholery i głodu zmarło wtedy prawie 300 osób, tj. 40% mieszkańców wsi. Zmarłych grzebano na cmentarzu cholerycznym, gdzie dziś stoi kapliczka Bożej Męki ( przed mostem na ulicy Świerkowej).

W październiku 1889 r. przebywał w Łękach Henryk Sienkiewicz. Przyjechał, aby omówić warunki druku powieści „Bez dogmatu”.


W 1912 r. były w Łękach dwie wytwórnie dachówek, siedem kuźni, gorzelnia, dwa młyny wodne i papiernia Schmeltza.

Po wybuchu I wojny światowej w 1914 r. większość mężczyzn została wcielona do armii austriackiej. Dziewięciu z nich zginęło. Trzech łęczan – emigrantów do USA było żołnierzami armii Hallera. W 1915r. kwaterowali w Łękach żołnierze Legionów Piłsudskiego. Były tu warsztaty krawieckie i składy materiałów na mundury dla Legionistów.

W okresie międzywojennym działało w Łękach Towarzystwo Szkoły Ludowej prowadzące bibliotekę, aktywne było Koło Gospodyń Wiejskich, istniała orkiestra dęta oraz Koło Związku Legionistów zrzeszające czterech członków. W 1936 r. odbyły się dwa wiece zorganizowane przez PSL-Piast.



II Wojna Światowa stanowiła tragiczną kartę w dziejach wsi. Z rąk hitlerowców zginęło 17 łęczan, w tym czterech w KL Auschwitz. Wielu łęczan było żołnierzami działających na tutejszym terenie Batalionów Chłopskich i Armii Krajowej.

W bitwie pod Monte Cassino walczyli: Władysław Patek, Antoni Wójcik i Władysław Żmudka. Lotnikiem- radiooperatorem w Dywizjonie Bombowym 304 w Anglii był starszy sierżant Franciszek Matlak. Był odznaczony przez generała Sikorskiego Krzyżem Walecznych. Zginął w samolocie zestrzelonym podczas lotu bojowego nad Zatoką Biskajską 11.04.1944r. Ignacy Jura z Łęk, ppor. 8 pułku ułanów został zamordowany jako jeniec Starobielska w 1940 r.

27.10. 1944 r. zginął w Łękach-Zasolu Konstanty Jagiełło, czołowy bojownik przyobozowego ruchu oporu. Miejsce jego śmierci upamiętniono obeliskiem.



Na podstawie „Z dziejów OSP w Łękach” autorstwa Kazimierza Dziubka

Wakacje w bibliotece w Łękach

W czwartek (07.07) w bibliotece w Łękach odbyło się pierwsze wakacyjne spotkanie dla dzieci 
z cyklu „I TY ZOSTAŃ ANDERSENEM”. 
W trakcie zajęć wspólnie napisaliśmy bajkę pt. „Przygoda w lesie”.


Każdy uczestnik współtworzył fabułę, w którą wplecione były wylosowane wcześniej postacie, przedmioty i dźwięki.  W naszej pierwszej bajce pojawił się książę Eustachy, uboga Karolina  i jej macocha. Nie brakło też miejsca dla anioła, wróżki i drwala. Po zakończeniu pisania nadszedł czas na robienie pięknych ilustracji do wymyślonej właśnie historii. Czas mijał nam szybko i wesoło, spędziliśmy na twórczym działaniu dwie godziny.


Każde czwartkowe spotkanie będzie owocowało kolejną bajką i rysunkami. Po wakacjach zbiór bajek zostanie wydrukowany, a egzemplarze tak  stworzonej „książki” trafią do rąk wszystkich uczestników zajęć.

Przypominamy, że w okresie wakacyjnym filia w Łękach prowadzi zajęcia dla dzieci trzy razy
 w tygodniu. Spotkania oparte o książki, zajęcia plastyczne i gry rozwijają wyobraźnię i logiczne myślenie. Są także okazją do miłego spędzenia czasu w gronie rówieśników.
                
Oto nasze propozycje:
SPOTKANIA Z BAJARKĄ – wtorki, godz. 10:30
W czasie spotkań czytać będziemy piękne, mało znane bajki, rozmawiać o bohaterach i wykonywać ilustracje, które ozdobią bibliotekę.
I TY ZOSTAŃ ANDERSENEM - czwartki, godz. 10:30
Dzieci wcielą się w  rolę pisarzy i ilustratorów książek. Efektem każdego spotkania będzie nowa, wspólnie napisana bajka.  Po wakacjach zbiór bajek zostanie wydrukowany.
SZACHY, WARCABY, SCRABBLE, GRY PLANSZOWE - soboty, godz. 9:30
Spotkania z grami będą okazją do dobrej zabawy i rozwijania logicznego myślenia.

         Serdecznie zapraszamy!
                

Czy Łęki były lokowane w XIII wieku?

                Ziemia oświęcimska zaczęła się zaludniać w XIII w. Procesów osadniczych nie można było jednak dokładnie odtworzyć z powodu braku w tej materii dokumentów. Do naszych czasów dochowały się z okolic Łęk zaledwie  dwa dokumenty lokacyjne: Rajska z 1272 r. i Poręby Wielkiej z 1285 r. Przy okazji lokacji Poręby Wielkiej wymienione są Grojec i Włosienica, a więc wsie te istniały już w 1285r. Dla wsi z terenu gminy Kęty żaden akt lokacyjny się nie zachował.
                Wsie lokowane na prawie niemieckim (Łęki) wytyczane były z reguły na planie prostokąta. Na pograniczu śląsko-małopolskim obszar takiej wsi wynosił najczęściej 100 łanów frankońskich.  Obszar modelowej wsi lokowanej na prawie niemieckim można było wpisać w prostokąt o bokach 120X108 sznurów, tj. ok. 5,2 X 4,7 km. Rozplanowanie takiej wsi było następujące : jej oś stanowiły Nawsie, a prostopadle do Nawsia, po obu stronach, rozciągały się role kmiecie Nawsie dzieliło się na 3 pasy: środkowy stanowiła łąka, a po obu jego stronach rozciągał się pas przeznaczony pod zabudowę. Posiłkując się planem katastralnym Łęk z 1845 r. oraz drobiazgowym opisem wsi zawartym w „Metryce Józefińskiej” z 1787 r. wytyczyć można w Łękach prostokąt o bokach 120X65 sznurów, a więc o powierzchni 60 łanów. Dokładnie na takim samym obszarze lokowana była  w 1285 r. pobliska Poręba Wielka.
             Odnieśmy teraz ów prostokąt lokacyjny do obecnego planu Łęk. Pamiętać należy, że rozpatrujemy Łęki wspólnie z Zasolem, ponieważ dawniej była to jedna wieś. Zasole usamodzielniło się dopiero w 1953 r. Odległość w linii wschód-zachód, tzn. od Lasu Jawiszowskiego do lasu na granicy Łęk i Osieka (Świerkla) wynosi 5,2 km. Odległość w linii północ-południe, tzn. od granicy z Bielanami do tarniówki (do rzeki Czarnej) wynosi 2,8 km. Tak wyznaczony obszar ma wymiary 120 X 65 sznurów, przy czym
              1 sznur= 43, 2 m. Osią tego obszaru jest Soła, wzdłuż której ciągną się łąki i pastwiska, a po obu stronach leżą działki siedliskowe. Jest to Nawsie. Taki, zachowany do dzisiaj układ widoczny jest na mapie Łęk z 1845r. Pasy zabudowy ciągną się dziś wzdłuż drogi Kęty-Oświęcim w Łękach oraz po drugiej stronie Soły wzdłuż drogi Wilamowice-Skidzin- Oświęcim na Zasolu. Prostopadle do Nawsia wykształciły się role kmiece. Działo się to zapewne stopniowo, w miarę karczowania lasów- w stronę Osieka w Łękach i w stronę Jawiszowic na Zasolu. Z naszych dotychczasowych ustaleń wynika więc, że  w obszar Łęk zarówno obecny, jak i widoczny na mapie katastralnej z 1845 r., wpisać można prostokąt o powierzchni 60 łanów z doskonale zachowanymi elementami typowymi dla wsi lokowanej na prawie niemieckim.

            Jeśli Łęki były lokowane na prawie niemieckim, to rodzi się jeszcze problem sołtysa. Był to urzędnik feudała (księcia) odgrywający decydującą rolę podczas lokacji. Podlegało mu np. sądownictwo. Sołtysi byli także uposażeni w ziemię.  W Łękach aż do początku XVIII w. sołtys nie występuje. Wynika to zapewne z niedostatku wczesnych źródeł, później bowiem istnienie sołtysa i ról sołtysich jest obficie udokumentowane. Pierwsza wzmianka o sołtysie pochodzi z 1610 r. O rolach sołtysich wspomina rejestr podymnego Łęk z 1689 r. oraz cały szereg dokumentów z następnych lat.
           Poważnego argumentu na XIII-wieczny rodowód Łęk dostarcza jeszcze jeden zapis w inwentarzu Łęk z 1508r. Forma opisu powinności pańszczyźnianych chłopów łęckich zawarta w tym inwentarzu sprawia wrażenie, jakby była wprost przepisana z jakiegoś urbariusza książęcego.  Urbariusze zawierały spisy powinności poddanych w stosunku do pana. Z całą pewnością zabytkiem XIII-wiecznym w tym dokumencie jest nazwanie obowiązku dostarczania przez łęczan podwód-powozem.  Już w XV w. wszedł w Polsce w użycie wyraz podwoda (była to powinność polegająca na obowiązku świadczenia przewozu).

           Powstanie Łęk w wyniku działalności lokacyjnej prowadzonej przez książąt opolskich i cieszyńskich w XIII/XIV w. zdaje się także potwierdzać fakt, że istniejący tu już w 1405 r. folwark stanowił własność książęcą. Mówi o tym wyraźnie dokument księcia cieszyńskiego Bolka z tego roku. Łęki były na początku XV w. widocznie wsią dobrze zagospodarowaną, skoro wytyczona była nawet droga dojazdowa z Oświęcimia do wsi. Mówi o tym dokument z 1445 r. Zapisano tam: „do Oświęcimia powinna należeć też droga dojazdowa do Łęk z groblą tamże prowadzącą”. Nie mogła to być droga Oświęcim-Kęty, która biegła z Kęt wzdłuż prawego brzegu Soły i dalej przez Rajsko dochodziła do Oświęcimia. Droga, o której mowa w dokumencie z 1445 r. prowadziła wyłącznie z Oświęcimia do Łęk, łącząc w linii prostej zamek Oświęcimski z Łękami, wzdłuż prawego brzegu Soły.

                Z dużym prawdopodobieństwem można więc twierdzić, że Łęki były lokowane na prawie niemieckim w drugiej połowie XIII wieku lub na początku XIV wieku.

Na podstawie artykułu Kazimierza Dziubka

wtorek, 5 lipca 2011

Kęczanin grudzień 1995


Kapliczki przydrożne

Od dawna kapliczki i krzyże stawiane były w różnych miejscach. Najczęściej przy drogach i na skrzyżowaniach. Współcześnie można spotkać kapliczki na ścianie domu lub w ogrodzie.  Są to zwykle kapliczki szafkowe lub domkowe, najczęściej z obrazem Matki Bożej. Słupy lub kolumny wieńczą zaś figury Pana Jezusa lub świętych, z którymi na stałe związany jest krajobraz. Zszarzałe od starości mogłyby opowiedzieć niejedną historię…Są też i te piękne, zadbane, otoczone opieką mieszkańców.
Kapliczki i figury są świadectwem, że ta ziemia, na której stoją, należą do chrześcijanina. Traktowane jako zabytki folkloru i historii, świadczą o głębokiej pobożności naszych przodków.  Na terenie Łęk znajduje się sześć kapliczek i krzyży przydrożnych.
Kapliczka Szotków

Kaplica położona jest na początku lewej strony ul. Świerkowej, przy skrzyżowaniu  z ul. Kasztanową. Ul. Świerkowa, która została całkowicie przebudowana w 2006 r., prowadzi do Bielan i dawniej zwana była Drogami, Polami lub Przez Pola.


Kaplica jest bez wątpienia najcenniejszym zabytkiem w Łękach. Jest też jedną             z najstarszych, o ile nie najstarszą, łęcką budowlą. Wzniesiona została na przełomie XVIII/XIX wieku, czyli ok. 1800 r. Tak obiekt ten datuje znakomity historyk sztuki prof. Jerzy Szablowski. Kaplica zaznaczona jest na mapie katastralnej Łęk z 1845 r. Opis Kaplicy, jako jedyny z terenu Łęk, znajduje się w Katalogu Zabytków Sztuki w Polsce. W 1951 r.   prof. Szablowski   tak pisał o Kaplicy:

                                            Murowana, zapewne w. XVIII/XIX. Kwadratowa  z uskokami                   i zaokrągleniami na narożnikach. Sklepienie żagielkowe na gurtach. Dach siodłowy z wieżyczką czworościenną, u góry otwartą, nakrytą namiotowo. Pod dachem gzyms profilowany.

             Ten lakoniczny opis wymaga rozszerzenia. Murowana Kaplica jest otynkowana zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz i pomalowana na biało. Gzyms, o którym pisze prof. Szablowski, zachował się obecnie w formie szczątkowej tylko od strony wschodniej. Dwuspadowy dach kryty jest dachówką. Kaplicę  wieńczy okazała drewniana wieżyczka otwarta ze wszystkich stron, kryta blachą. W ścianach: północnej i południowej znajdują się dwa okienka o wymiarach 40 x 55 cm. Kaplica ma wymiary 315 x 365 cm. Jej wysokość     do krawędzi dachu wynosi 410 cm, zaś wysokość wieżyczki 250 cm. Do Kaplicy prowadzą od strony wschodniej drzwi o wymiarach 110 x 189 cm. Grubość ścian wynosi 60 cm.
             Wewnątrz znajduje się ładny murowany ołtarzyk. Posadzka  w Kaplicy wykonana jest z kamiennych regularnych sześcioboków.  W ołtarzyku umieszczony jest obraz Matki Boskiej podarowany w końcu lat 70-tych ub. wieku przez ks. Mieczysława Wardyńskiego, byłego proboszcza w Bielanach. Dawniej był tu obraz olejny na płótnie o wymiarach 70 x 50 cm przedstawiający Matkę  Boską Częstochowską. Pochodził z czasów  fundacji Kaplicy,            a więc z ok. 1800 r. (zapewne XVIII w.). W 1974 r. dokonano do Kaplicy włamania i obraz ten skradziono.
Z Kaplicą Szotków wiąże się jeszcze jedna kradzież. Dawniej   w wieżyczce zawieszony był dzwon. W 1916 r., w czasie I Wojny Światowej, został on skonfiskowany przez wojska austriackie i bezpowrotnie, podobnie jak obraz, przepadł. Austriacy zrabowali wtedy również jeden z dzwonów z kościoła w Bielanach. Obydwa te dzwony, tzn.  z bielańskiego kościoła i łęckiej Kaplicy, ważyły łącznie 158,5 kg. Dzwon z Kaplicy  w Łękach z pewnością nie był zbyt duży, bo wieżyczka nie jest duża. Mógł ważyć najwyżej 50 kg.
W dniu 29 stycznia 1945 r. obok Kaplicy pochowano 17 żołnierzy armii radzieckiej, którzy zginęli w czasie walk o wyzwolenie Łęk w dniach 26 i 27 stycznia tegoż roku. Grób znajdował się od strony zachodniej Kaplicy. Była to mogiła zbiorowa, a żołnierzy pochowano bez trumien. 19 stycznia 1948 r. przeprowadzono ekshumację ciał. Szczątki zwłok zostały przeniesione na cmentarz komunalny do Kęt i spoczęły w kwaterze wojskowej żołnierzy Armii Czerwonej (kwatera XIV, groby 179-186).
Dawniej w Kaplicy odprawiane były sporadycznie msze święte. Ostatnią mszę odprawił tu 21 czerwca 1959 r. ksiądz Jan Ligęza z okazji oddania w tym dniu do użytku nowej remizy strażackiej.
Fundatorami Kaplicy była rodzina Szotków z Łęk. Szotkowie byli bogatymi kmieciami (chłopami) gospodarującymi od co najmniej początku XVIII w. na tzw. Roli Szotkowskiej – jednej z dwunastu ról kmiecych w dawnych Łękach. Kaplicę wznieśli na swoim gruncie. Dokonali tego zapewne Marcin Szotek (1767-1816) nr domu 34 i Walenty Szotek (1731-1811) nr domu 35. O pierwszym z nich, oprócz tego, że był kmieciem, nic bliższego nie wiemy. Drugi natomiast, Walenty Szotek, był przewoźnikiem   na Sole (navector). W Łękach w tym czasie nie było mostu, istniała natomiast przeprawa,  stąd też Walenty miał przydomek „Pływak”. Jako przewoźnik na Sole wymieniony jest już w 1769 r. W zapisce z 1811 r. dotyczącej zgonu Walenty Szotek odnotowany został jako ingvilinus (inquilinus), czyli komornik, ale termin ten może również oznaczać pracownika  folwarcznego. Ostatni męski przedstawiciel rodu Szotków – Franciszek Szotek nr 34 – zmarł w 1968 r.
Kaplica, obok której rosły dawniej okazałe kasztanowce, z dawien dawna była miejscem odprawiania nabożeństw majowych, które jeszcze do niedawna cieszyły się wśród mieszkańców Łęk wielką popularnością.




                W latach 70-tych z kaplicy skradziony został bardzo stary obraz Matki Boskiej Różańcowej. W grudniu 1916r. władze austriackie zarekwirowały dzwon z wieży kaplicy (wraz z dzwonem „Piotr” z wieży kościoła bielańskiego). Kaplicę ufundowali prawdopodobnie  Marcin i Walenty Szotkowie – wznosząc ją na swoim gruncie. Przy kaplicy, od dawnych lat, odprawiane były modlitwy ze śpiewami maryjnymi.


                W styczniu 1945 r. obok kaplicy pochowano ośmiu żołnierzy radzieckich. 19 stycznia 1948 r. ciała ich ekshumowano na cmentarz w Kętach  (kwatera XIV – groby nr 179-186).
O wygląd kapliczki troszczą się mieszkańcy okolicznych ulic. Jest najcenniejszym zabytkiem wsi Łęki i niewątpliwie najstarszą kapliczką przydrożną w gminie Kęty. 
Równie wiekową budowlą jest kapliczka św. Floriana, znajdująca się w centrum wsi.



Kapliczka Św. Floriana, popularnie zwana Florianem, stoi w centrum wsi u zbiegu   ul. Modrzewiowej z ul. Akacjową, w pobliżu szkoły i rzeki Młynówki. Teren jest ogrodzony, urządzono tu piękny, zadbany zieleniec obsadzony kwiatami i drzewami.
            Nieznany jest fundator, intencja fundacji ani też data budowy Kapliczki. Jest zapewne budowlą XVIII-wieczną (druga połowa?) i prawdopodobnie najstarszym obiektem budowlanym na terenie Łęk. Zaznaczona jest nawet na mapie Galicji Kummersberga z 1850 r.
            Kapliczka jest murowana, ma kształt prostopadłościanu. U góry zakończona jest gzymsem. Nakryta jest dachem dwuspadowym, krytym dachówką. Jest to nowy dach wykonany w 2003 r. przez miejscowego rzemieślnika Franciszka Wojtyczkę. Ten nowy dach  jest jednym wielkim nieporozumieniem. Całkowicie popsuł piękną, historyczna bryłę Kapliczki. Wymiary Kapliczki są następujące: 110 x 110 cm (w dolnej części 130 x 130 cm), wysokość 450 cm. Kapliczka posiada oświetlenie elektryczne.
Dawniej przy Kapliczce Św. Floriana rosły trzy okazałe, wiekowe lipy. Jedną  z nich ścięto około 1955 r., dwie pozostałe w 1966 r. W miejsce lip nasadzono kilka modrzewi.
W Kapliczce wykonane są cztery przeszklone wnęki, w których umieszczono różne figurki. Najciekawsza i najcenniejsza zarazem jest znajdująca się w największej wnęce figura przedstawiająca patrona strażaków – Św. Floriana. Jest to przepięknej urody drewniana,  bogata kolorystycznie rzeźba. Umieszczona została tu 4.07.1897 r., a zakupiono ją z funduszy Gminy Łęki z inicjatywy ówczesnego wójta Józefa Matlaka (1851-1920) nr domu 31,             a potem 8. We wnęce tej znajdował się dawniej obraz olejny na płótnie z wizerunkiem także Św. Floriana. Jest wielce prawdopodobne, że jest to ten sam obraz, który umieszczono następnie w najstarszym sztandarze OSP Łęki z 1899 r., zachowanym do dzisiaj. Rzeźbę poświęcił w kościele w Bielanach ks. proboszcz Ignacy Waszkiewicz. Uroczystości, które zorganizowano z okazji umieszczenia statuy w Kapliczce uświetniła orkiestra z Wilamowic    i zabawa urządzona na podwórku pobliskiej szkoły.
Szczegółowy opis tych uroczystości umieścił w swojej Kronice Ochotniczej Straży Pożarnej w Łękach ówczesny naczelnik Straży Stanisław Kowalski. Oto ten opis w dosłownym brzmieniu.


 

Dnia 4 lipca [1897 r.] brała straż udział przy niezwykłej uroczystości; w dniu tym bowiem odbyło się poświęcenie statuy św. Floryana zakupionej kosztem gminnym. Już w sobotę od samego rana był ruch niezwykły w środku wsi. Starszyzna pod nadzorem naczelnika gminy p. Józefa Matlaka plantowała miejsce około murowanej Kapliczki, w której miała być umieszczoną statuła, dziewczęta wiły wieńce i przystrajały niemi Kapliczkę, a strażacy czyścili swój rynsztunek i również wieńcami przybierali sikawkę. Przygotowania te trwały   do pierwszej w nocy. W niedzielę po sumie zgromadziła się straż w należytm komplecie w budynku szkolnym ze sztandarem, poczem we wzorowym porządku przy dźwięku muzyki, z pieśnią na ustach „Kto się w opiekę” ruszono  do kościoła parafialnego do Bielan na nieszpory. Po nieszporach nastąpiło poświęcenie statuy, podczas którego straż odśpiewała „Boże coś Polskę”           i „Boże Ojcze Twoje dzieci”. Statuę do kościoła przynieśli ojcowie gminy (Radni), a z kościoła do Łęk odnieśli na powrót strażacy.  W czasie nieszporów przybyła również straż pożarna z Wilamowic ze sztandarem i muzyką, poczem wszyscy udali się na powrót do Łęk. Tu orszakowi zastąpiła na gościńcu pięknie przybrana sikawka, którą wyprowadzono od naczelnika gminy p. Józefa Matlaka [stało się to na wysokości młyna Dusików (później Kuśmierczyka), gdzie mieszkał wójt] i cały pochód uroczysty przy wystrzałach z moździerzy       i muzyce zdążał powoli do środka wsi. Przybywszy na miejsce wstawiono statuę Św. Floriana we framugę, gdzie dawniej znajdował się obraz tegoż świętego, poczem nastąpiło drugie poświęcenie, a mianowicie poświęcenie sikawki. Po poświęceniu przemówił gorącemi słowy Wiel. Ksiądz proboszcz Ignacy Waszkiewicz do ludu i podziękował Radzie Gminnej za hojny dar dla straży.    Po całej tej pięknej uroczystości udała się straż i zaproszeni goście do szkoły, gdzie starszyzna zabawiała się rozmową a młodzież od strony północnej za ogrodem tańcami do późna w nocy.

           

Pod dużą wnęką znajduje się mniejsza , a w niej mała gliniana figurka Matki Boskiej.
We wnęce od strony północno-zachodniej, czyli od strony ul. Modrzewiowej, znajduje się szklana figurka koloru różowego Serce Pana Jezusa wstawiona tam w 1905 r. przez Franciszka Matysiaka (1878-1910) nr domu 37, właściciela sklepu w Łękach, z okazji urodzin swojej córki Marii. Figurka ta została zakupiona  i podarowana Matysiakowi przez Żyda Szymona Juckiera nr domu 89, także właściciela sklepu i karczmy w Łękach, przyjaciela Matysiaka. Ciekawostką jest, że żona Franciszka Matysiaka, Magdalena Burman, miała        w sobie domieszkę krwi tureckiej.
We wnęce od strony Młynówki znajduje się figurka Matki Boskiej Niepokalanego Poczęcia zakupiona przez uczestniczki pielgrzymki do Częstochowy w 1987 r.: Antoninę Żmudkę nr 108, Marię Żmudkę nr 30, Irenę Urbańczyk nr 8 i Antoninę Januszyk. Wcześniej była w tym miejscu figurka Matki Boskiej, ale stłukła się  w 1987 r. Jeszcze wcześniej stała tu figurka Pana Jezusa ufundowana w 1919 r. przez Antoniego Matlaka (1872-1959) nr 12 jako wotum dziękczynne za szczęśliwy powrót z wojny.
Pod dachem Kapliczki umieszczona jest butelka z zielonego szkła, a w niej kartka o treści:
                                            Odnowiła gmina Łęki
w roku 1934. 1 maja
                                            Władysław Patek stolasz
                                            Bienia Wojciech mulasz
                                            Franciszek Koryciński No 41
                                            Gospodasz
           
Władysław Patek (1902-1950) nr 156 to późniejszy żołnierz Polskich Sił Zbrojnych  na Zachodzie, uczestnik bitwy o Monte Cassino w 1944 r. Franciszek Koryciński (1886-1958) nr 41 był zasłużonym, długoletnim członkiem OSP Łęki, żołnierzem I Wojny Światowej,      w latach 1915-1918 przebywał w niewoli na zesłaniu na Syberii. Wojciech Bienia (ur. 1889) nr 81 to ojciec jedynego kapłana pochodzącego z Łęk – Stanisława Bieni.
W 1946 r. Kapliczka Św. Floriana była pięknie pomalowana w różne ornamenty.     Pod największą wnęką widniał malowany napis  o treści i układzie: 


 

MIEJ NAS
W OPIECE
ŚW. FLORJANIE
Napis ten widoczny jest na fotografii Kapliczki wykonanej 21.07.1946 r. z okazji uroczystego przekazania pierwszej motopompy dla OSP Łęki. Napis  ten został zamalowany w 1959 r.
„Przy Florianie”, jak się dawniej mówiło, odprawiano nabożeństwa majowe. Było to także tradycyjne miejsce spotkań młodzieży łęckiej, swoiste centrum życia wiejskiego. Obecnie celebrowane są tu polowe msze święte z okazji różnych, głównie strażackich uroczystości. Otoczenie Kapliczki Św. Floriana jest ładnie utrzymane i zawsze zadbane.